Nadszedł rok 1942. Jest lato. Nasza cała paczka wybrała się z aparatem fotograficznym na spacer. Niedaleko domu, gdzie mieszkałam z bratem i rodzicami mieszkała również Marysia, też z bratem i rodzicami. Razem z nami szła Jańcia ze swoim bratem. Najwyższy z nas był Władek, kolega mojego brata Kazika. Na przeciw moich okien wznosiły się wzgórza, dołem płynął strumyk. Często siadaliśmy na mostku, rozprawialiśmy o wszystkim i o niczym.
Chodziliśmy często do parku Stryjskiego. Ze Stefą lub z Jańcią urządzałyśmy sobie jazdę tramwajem od zajezdni do zajezdni. Było wesoło.
powiększ Jednym z ulubionych miejsc naszych spotkań było podwórko, gdzie spędzaliśmy całe popołudnia. Graliśmy na instrumentach i śpiewaliśmy. (ja z gitarą)
powiększ
Ale koniec roku 1942 przyniósł mi i mojej rodzinie wielkie zmartwienie. 26 grudnia 1942 roku mój tato zmarł w szpitalu po operacji. Był to trudny czas. Okupacja, strach i brak pieniędzy na życie. Ja miałam lat 18.
foto: ja z tatem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz